Wszyscy Ci, którzy chcieliby poczuć klimat prawdziwych Włoch, a nie chcą zapuszczać się w ich południowe rejony może z pewnością wystarczyć odwiedzenie samej północy. To miejsce szczególnie piękne, zwłaszcza gdy wjeżdża się od strony Słowenii na trasie Ljubljana – Triest, do Triestu właśnie.
Sam Triest znany jest najbardziej z tego, że przyszedł w nim na świat sam Napoleon Bonaparte. Jest to najbardziej wysunięte na północ miejsce o klimacie śródziemnomorskim. Lata bywają tam bardzo długie, suche i upalne – ze średnią temperaturą 24 stopni Celsjusza. Zimy bywają mroźne i suche, ze średnią temperaturą 6 stopni Celsjusza. Samo miasto położone jest nad Morzem Adriatyckim, nad tak zwaną Zatoką Triesteńską. Jest o miejscowość zupełnie portowa. Zjeżdżając do miasta od strony Słowenii można zauważyć ogromne statki transportowe dobijające do brzegów lub dryfujące gdzieś po morzu.
To co zwraca uwagę w Trieście, to przede wszystkim fantastyczna zabudowa. Przepiękne budowle, w większości związane z historią tamtego rejonu Włoch oraz samym Napoleonem. Zachwycają swoją lekkością, pięknem oraz pewną włoską nonszalancją. W knajpkach nad brzegiem morza można się tam napić schłodzonego włoskiego winka wprost z dystrybutora, można zasmakować prawdziwej włoskiej wędzonej szynki krojonej wprost z udźca nabitego na pal nad ogniem grilla.
Latem jest tam totalnie gorąco. Nawet nocą temperatura potrafi przekraczać 30 stopni Celsjusza. Dla nieprzyzwyczajonych Polaków, bądź co bądź nieco zmarzniętych, może okazać się to z początku dość nieznośne. Do tego niezwykle denerwujące ulice jednokierunkowe i tysiące motocyklistów oraz posiadaczy skuterów. Mało kto respektuje tam jakiekolwiek zasady ruchu drogowego – najbardziej liczy się to, by bezpiecznie dotrzeć do celu, ale bez zbędnego opóźniania tego. Trudno jest też w samym miasteczku o miejsce do zaparkowania samochodu. Strefy parkowania są słabo oznaczone, dla większości z nas są także zupełnie niezrozumiałe. Na szczęście we wszystkich hotelach zainstalowane są okiennice oraz klimatyzacja dzięki którym można jeszcze jakoś funkcjonować.
Jeśli komuś znudzi się już pobyt w portowym Trieście, zawsze może udać się około stu kilometrów na południe – do Wenecji. Droga prowadząca tam jest dość dobra, trasę można pokonać w około godzinę. Jeśli zaś naszym celem nie są sam Włochy, stamtąd możemy udać się w stronę Chorwacji, Czarnogóry lub jeszcze dalej – do Grecji.
To co urzeka w tym miasteczku, to fakt, że będąc tak blisko granicy z innym krajem, ze Słowenią, jest tak bardzo włoskie. Włoski język ,włoska nonszalancja – tego wszystkiego tam nie brakuje i to jest najpiękniejsze. Spragnionym wylegiwania się na plaży niestety nie możemy przekazać dobrych wieści – nie ma tam ich prawie w ogóle. Właściwie cała linia brzegowa wylana jest betonem, który tworzy zatokę portową. Można jednak wynająć sobie łódkę albo żaglówkę i na nich popływać po Morzu Adriatyckim i poopalać się. Cudownie spędzony czas w iście włoskim stylu to gwarancja niezapomnianych wakacji.
Północne Włochy – magia tętniącego życiem miasta
Źródło: retroperspektywy.pl