Sposoby organizowania wycieczek i wypadów turystycznych bardzo zmieniły się w ostatnich dziesięcioleciach. Głównie za sprawą upowszechnienia transportu na globalną skalę. Dzisiaj bez większego problemu każde biuro podróży jest w stanie zorganizować chętnemu podróż na drugi koniec świata nawet za kilka tysięcy złotych. Niegdyś takie kwoty pozwalały jedynie na wyjazd samochodem do sąsiedniego kraju. Gdy pierwsze komercyjne linie lotnicze zaczynały oferować swoje usługi pierwszym pasażerom, za przelot do Turcji czy Afryki z krajów jak Polska, płacić trzeba było krocie. Dlatego właśnie na początku takie odległe podróże wydawały się jedynie marzeniem dla mniej zamożnych osób. Latanie było natomiast jedyną możliwością, aby zobaczyć najciekawsze i najbardziej egzotyczne kraje o tropikalnym klimacie.
Nowi gracze na rynku
Wraz ze wzrostem konkurencyjności zaczęły pojawiać się jednak nowe hotele, nowi przewoźnicy, a razem z nimi rosło także niejedno lokalne biuro podróży. Ludzie nie potrafili szybko i skutecznie odnaleźć się w rzeczywistości, gdzie samemu trzeba zaplanować swoją podróż na drugi kraniec świata, więc pomoc agenta podróży, który za odpowiednią prowizją był w stanie wszystko zaplanować i zarezerwować oraz przeprowadzić na najwyższym poziomie, była absolutnie zrozumiała. Z czasem biuro podróży zaczęło powstawać jedno obok drugiego a konkurencja wśród linii lotniczych, noclegowni i pośredników zaczęła znacząco się podnosić. Z tego względu najbardziej zyskiwał turysta, który mógł ostatecznie nabyć swoją wycieczkę taniej i biuro podróży na swoich prowizjach. Jeśli hotelarze walczący z innymi kurortowymi noclegowniami musieli opuszczać ceny i to samo robili troszczący się o swoje wyniki szefowie linii lotniczych – efektem był oczywisty spadek ceny. W tym okresie biuro podróży mogło zdecydowanie lepiej negocjować swoje warunki i twardo stawiać warunki, nie rezygnując przy tym z wysokiej prowizji.
Koniec złotej ery
To przewoźnicy i hotelarze jako pierwsi znaleźli się w poważnym zagrożeniu, ale z czasem okazało się, że nowi turyści bardzo chętnie pominą pośrednika, jakim jest biuro podróży, jeśli tylko ma to dla nich oznaczać otrzymanie ciekawszego produktu w atrakcyjniejszej cenie. Katalogi podróży dostępne w biurach przeważnie gwarantowały setki różnych możliwości, ale bardzo do siebie podobnych. Klient musiał decydować się na bardzo sztywny harmonogram swojego wypoczynku, z minimalną szansą na indywidualny plan zwiedzania. Dzisiaj jest to nie do pomyślenia i dlatego niejedno biuro podróży traci klientów, którzy nauczyli się bardziej samodzielnego dopasowywania konkretnych parametrów wycieczki do swoich oczekiwań. Pomagają w tym liczne internetowe porównywarki turystyczne, w których można szybko zobaczyć setki alternatywnych sposobów dojazdu do danego miejsca oraz tysiące różnych atrakcji, hoteli, restauracji, muzeów. Do tego wszystkie propozycje tego typu są bardzo szeroko skomentowane i opisane przez turystów, którzy już kiedyś byli w danym miejscu i chętnie przy pomocy narzędzi online opisują pozytywy i negatywy wypoczynku w danym miejscu.